Pedagog nie powinien dostrzegać autyzmu. Czy to jest oczywiste dla wszystkich?
Nie powinien go widzieć, jeśli chce być skuteczny. Pedagog widzi człowieka – nie ciało, nie zachowanie, nie autyzm – ale wnętrze człowieka – jego myśli, oczekiwania, poglądy, nadzieje, uczucia, potrzeby. We wnętrzu człowieka nie ma autyzmu. Są lęki, pytania, wątpliwości, ciekawość, chęć doświadczenia czegoś lub chęć nauczenia się nowej umiejętności, może być też niechęć do robienia tej czy innej czynności, może być szczęście lub nieszczęście i milion innych rzeczy. Nawet jeśli pedagog, nauczyciel, terapeuta, patrzy na swojego ucznia z własnej perspektywy lub perspektywy naukowca, to i tak w swojej pracy, musi zejść do perspektywy osoby, której pomaga, porzucając wszystkie inne. Jeżeli nie wiesz czego chce dziecko z którym pracujesz, to czemu w ogóle to robisz? Wiesz co chcą jego rodzice? Wiesz co chce ministerstwo edukacji? Wiesz co chce twój dyrektor? Wiesz co ty chcesz? Przerabiasz dziecko, według swojego programu, na inaczej się zachowujące? Przerabiasz je na podstawie metody, której skuteczność naukowo potwierdzono? Przecież coś, co jest skuteczne z naukowego punktu widzenia, wcale nie musi być dobre dla osoby z którą pracujesz. Nauka nie widzi dobra i zła. Nauka nie powie ci czy dobrze robisz. Gdyby ci, którzy propagują terapie poparte dowodami wyjaśniali nieświadomej publiczności co to znaczy, że coś jest skuteczne z naukowego punktu widzenia, zobaczylibyśmy, że jest to często jednocześnie nieistotne z punktu widzenia osoby której pomagamy. Niestety ci którzy sugerują konieczność naukowej weryfikacji metod, jak ognia unikają wyjaśnienia co to znaczy, że dana metoda jest skuteczna. Żadna metoda, jak wszyscy wiemy, nie wyleczyła nikogo z autyzmu. Co to więc znaczy skuteczna? Jak lek jest skuteczny, to znaczy, że choroba obiektywnie mija. Co to znaczy, że pedagogika jest skuteczna? Komu służy pedagogika? Czasem odnoszę wrażenie, że pedagogika to zinstytucjonalizowana forma braku akceptacji dla osób inaczej się zachowujących niż to normy przewidują. Pedagogika która ma na celu specjalnymi metodami jak jakimiś maszynami, przerabiać osoby z niepełnosprawnościami na takie, które bardziej by przypominały średnią w populacji.
Tylko proszę nie przypisywać mi intencji lekceważenia sobie problemów jakie mają autyści. Ich problemy powinny być naszymi. Trzeba ich wspierać w ich rozwiązywaniu. Nie może być jednak tak, że z naukowo potwierdzoną skutecznością pedagogika rozwiązuje problemy jakie mają z autystami wszyscy inni, a nie problemy osób w spektrum autyzmu.
To wyniki badań naukowych: https://dobrewiadomosci.net.pl/9660-co-sprawia-ze-jestesmy-szczesliwy-oto-wynik-badania-trwajacego-75-lat/?fbclid=IwAR0jyrsjcypI39BVsJaeEqA3tgdgXbG_D_GgRha2Y4bYe7-9lw7rx0YOo-I
Wniosek z badań: Dobre relacje z innymi ludźmi sprawiają, że jesteśmy zdrowi i szczęśliwi. Kropka.
Nauczyciel-terapeuta pracujący z osobą z autyzmem leczy ją i uczy, nawiązując z nią dobre relacje. To nie takie proste. To często jest bardzo trudne. Wymaga sporo wiedzy i umiejętności. Nie ma jednak na to jednoznacznych naukowych recept. Każdy specjalista jest inny i każda osoba w spektrum autyzmu jest inna. To nie nauka Ci powie czy dobrze i skutecznie pracujesz, ale osoba z której pomagasz! Nie patrz w wykresy pokazujące skuteczność, ale w serce osoby z którą prowadzisz terapię!
Jakie to proste. Jeśli Ci się uda nawiązać więź z osobą z autyzmem, to jak wszyscy inni, będzie bardziej zdrowa i szczęśliwa – co potwierdza nam to badanie naukowe.
Zauważmy, że nasi najbliżsi nie widzą w nas przypadków chorobowych, ale ludzi, którzy mają swoją indywidualną niepowtarzalną osobowość, charakter, problemy, pasje i zainteresowania. Nie traktują nas jak naukowiec mrówkę pod mikroskopem. Dzięki temu możemy być szczęśliwsi, czego naukowo potwierdzać nie potrzebujemy ani my, ani nasi bliscy. Pedagog to ktoś, kto umie być blisko i razem ze swoim uczniem potrafi przejść czasem trudną i długą drogę.
Na tym polega dobra i skuteczna pedagogika.
A ta nieskuteczna? To sytuacja w której specjalista efektywnie rozwiązuje problemy, których nie ma osoba, której pomaga. To, że robi to z naukowo dowiedzioną skutecznością, wcale nie ratuje sytuacji. Wręcz przeciwnie.
Ps. Przykład na rozwiązywanie problemów których nie ma osoba z autyzmem. Dziecko natarczywie drapie się po głowie. Za pomocą wzmocnień sprawiamy, że przestaje się drapać. Obiektywnie mamy sukces. Ale jak go swędziało, tak go swędzi dalej, więc z punktu widzenia dziecka nic dobrego się nie wydarzyło, jest nawet gorzej, bo nie może bezkarnie się podrapać.
Zapraszamy do wzięcia udziału w naszych Szkoleniach