Pedagog, to wspaniały zawód. Wykonywany prawidłowo zmienia na lepsze tak ucznia jak i samego nauczyciela. Pedagogika to taki kij o dwóch cudownych końcach. Zasadę tę świetnie można wykorzystać na przykład w pracy z rodzicami dzieci. Starannie wybierając umiejętności (w zależności od postawy rodzicielskiej) w które wyposażamy rodzica nie tylko pomożemy dziecku, ale także jego rodzicowi, który sam się zmieni się pod wpływem pracy ze swoim dzieckiem.
Chciałbym teraz opisać moje przekonanie co do wyposażania dzieci i młodzieży przez rodziców lub nauczycieli w poczucie własnej wartości. Chyba nikt nie wątpi, że naszą specjalistów i rodziców powinnością jest pomóc dzieciom takie poczucie wartości uzyskać. Jak to zrobić?
Jeżeli ćwiczymy dziecko w celu nabycia przez nie jakiejś umiejętności, to nie budujemy u niego poczucia własnej wartości, ale c co najwyżej wiarę w siebie. Wiarę w to, że mi się uda!
Napisałem co najwyżej, gdyż często dzieci, a dzieci niepełnosprawne szczególnie, w ogóle pozbawione są poczucia sukcesu, w tym sensie, że nigdy nie są wstanie spełnić w pełni oczekiwań rodziców czy terapeutów. Zawsze jest coś do korekty, zawsze się coś nie podoba. Niby dobrze, ale jeszcze nie do końca. Końca nie ma.
Terapia jest zazwyczaj zinstytucjonalizowaną formą nieakceptowania dziecka takim jakim jest. Sukces nie jest nigdy całkowity. Ale nawet gdyby był, to jedynie budowałby w dziecku wiarę w siebie, w swoje kompetencje i umiejętności. Wiarę w to, że potrafi sobie dać radę. Jestem sprawny i zaradny. Z tym co potrafię jestem coś wart!
Poczucie własnej wartości jest jednak, jak sądzę, czymś innym. Jest niezależne od naszej takiej czy innej skuteczności i kompetencji. Jest akceptowaniem siebie bez kompetencji, w słabości, w głupocie w niezaradności itd.
Poczucie własnej wartości jest nam potrzebne, gdy coś nam się nie uda, gdy zawiedziemy czyjeś oczekiwania, gdy się nie sprawdzimy, gdy upadniemy, gdy poniesiemy klęskę.
To jest ten moment w którym możemy ocenić czy je mamy. Dałeś plamę i twoje wystąpienie zostało chłodno i krytycznie odebrane? Dałeś plamę i ludzie wychodzili z sali jak grałeś na pianinie? Dałaś plamę i przesoliłaś i przypaliłaś wigilijne potrawy? W wielu sytuacjach możemy wypaść słabo i niekompetentnie. I jeżeli masz poczucie własnej wartości, to cię to nie walnie po psychice. Potrafisz się kochać i akceptować ze swoimi słabościami. Żeby tak mieć, trzeba mieć doświadczenie relacji z innymi w której dla kogoś jesteśmy ważni bez względu na nasze osiąknięcia, kompetencje, takie czy inne zachowanie. Wielu z nas nie ma takiego doświadczenia. Akceptowano nas tylko wtedy, gdy spełnialiśmy czyjeś oczekiwania. Niektórzy z nas nawet wówczas gdy spełniali czyjeś oczekiwania, nadal byli nieakceptowani.
Tu powinien być wywód na temat tego dlaczego brak poczucia własnej wartości hamuje nasz rozwój. Ale go pominę. Mam nadzieję, że większość z Was to czuje.
Jak dzieciom niepełnosprawnym dać poczucie własnej wartości? Poprzez wspólnie spędzany czas, w którym wyłącznie słuchamy dziecko (reagujemy na jego inicjatywy). Większość z nas skupia się na tym, aby to dzieci reagowały na nas. Mamy wówczas poczucie, że zajmujemy się dzieckiem – zabawiamy je lub organizujemy mu czas. To nie jest droga do budowania u dziecka poczucia własnej wartości. Zamiast tego wystarczy jedynie je słuchać. Dziecko coś powie, to przyjmij to!
D: Ale się zmęczyłam. (inicjatywa komunikacyjna)
N: Widzę, żeś taka zziajana. (przyjęcie inicjatywy)
D. Tomek mnie gonił. (inicjatywa komunikacyjna)
N. Musiał długo cię gonić (przyjęcie inicjatywy)
D. Gonił mnie od samej szkoły (inicjatywa komunikacyjna)
N. To będzie z kilometr biegu. (przyjęcie inicjatywy)
Taka rozmowa buduje poczucie wartości dziecka (każdego naszego rozmówcy). Oznacza zainteresowanie tym co od siebie ma do powiedzenia. Czuje się ważny, bo uważnie jest słuchany.
Zazwyczaj jednak dorośli rozmawiają z dziećmi w odwrotnym kluczu. (I to nawet terapeuci, którzy uczą dzieci rozmawiania!)
N. Coś taka zziajana? (inicjatywa komunikacyjna)
D. Biegłam od samej szkoły. (przyjęcie inicjatywy)
N. Czemu? (Inicjatywa komunikacyjna)
D. Tomek mnie gonił. (przyjęcie)
N Proszę cie nie biegaj tyle bo jesteś spocona i się zaziębisz. (inicjatywa)
D. Dobrze mamo (przyjęcie)
W pierwszej sytuacji dorosły słucha dziecka i przyjmuje to co dziecko mówi (nie ocenia, jest zainteresowany tym co ma do powiedzenia dziecko samo z siebie) i tym samym buduje poczucie jego wartości. To co dziecko ma do powiedzenia jest ważne.
W drugiej sytuacji, dorosły usłyszy jedynie to co chce usłyszeć, a nie to co chce mu powiedzieć dziecko. Rzadko są to te same treści. Ja w moim przykładzie zachowałem podobną treść rozmowy, ale to tylko dla przykładu. W drugiej sytuacji to dziecko ma słyszeć i reagować, czyli odpowiadać zapytane.
Jakie to proste i trudne zarazem, aby zbudować w dziecku poczucie własnej wartości – słuchając go!
No a jak ma zbudować swoje poczucie wartości dorosły? Odpowiedź jest prosta! Słuchając cierpliwie dzieci (innych) z zainteresowaniem i akceptacją. Czyli w kluczu pierwszym.
Dlaczego tak się dzieje? Pewnie dlatego, że ćwicząc się w słuchaniu i akceptowaniu innych (czyli przyjmowaniu i akceptowaniu życia i wyborów innych, bez chęci jakiejkolwiek korekty, bez odpytywania, oceniania itd.) uczymy się akceptowania także i siebie.
W tej sytuacji to co dajemy drugiemu natychmiast do nas wraca. Aktywne akceptujące słuchanie buduje poczucie wartości w naszym rozmówcy i w nas jednocześnie! 🙂
Zainteresował Cię artykuł? Zapraszamy do wzięcia udziału w szkoleniach specjalistycznych dla psychologów