Strefa dobrych emocji Jacek Kielin

Wprowadzanie znaku UBIKACJA do słownika dziecka.

5 października 2017
Oceń stronę/wpis

Kolejny raz zetknąłem się z sytuacją, w której słownik dziecka zaczynającego korzystać z systemu komunikacji alternatywnej (w tym wypadku systemu PEKS), miało zaproponowany jako początkowy znak „UBIKACJA”.
Zamiłowanie do wprowadzania znaku „ubikacja” na samym początku uczenia dziecka korzystania z protezy mowy jakim jest system komunikacji alternatywnej, pokazuje dobrze, podstawowy problem jaki mamy my dorośli w relacji z dziećmi.
Kompletnie nie interesuje nas to co mają nam do powiedzenia! Zamiast tego chcemy ich uczyć mówić tego co sami chcemy usłyszeć.
Mowa (tu: w wersji alternatywnej) musi mieć charakter funkcjonalny. Musi dziecku służyć do wypowiedzenia najważniejszych dla siebie kwestii. Te najważniejsze dla dziecka sprawy, powinny być usłyszane i zrealizowane – inaczej nauka systemu alternatywnego nie ma szans na powodzenie. Nie spotkałem jeszcze dziecka, które jako pierwsze chciałoby powiedzieć: „Chcę na ubikację!”. Za to wielu rodziców i za nimi terapeutów komunikacji bardzo chciałoby to od dziecka usłyszeć! No więc zaczynają naukę od nie tej strony co powinni. Uczenie słów, które z punktu widzenia dziecka, nie mają w jego życiu znaczenia (bo jemu jest wszystko jedno czy robi na ubikację czy w pieluchę) nie jest drogą do budowania słownika dziecka i rozwijania jego możliwości komunikacyjnych.
Zacząć trzeba od tych znaków, które są dla dziecka ważne. U każdego są to inne słowa: miś, pić, bujać się itp.
Nie wystarczy zresztą, te potrzebne dziecku słowa zdiagnozować.
Jeżeli znak „MIŚ” jest dziecku rzeczywiście potrzebny i chcemy go wprowadzić, to trzeba to zrobić dokładnie w tym momencie, w którym dziecko chce misia.
Jak często niestety, terapeuci oczekują, że dziecko powie im (tzn. pokaże na obrazku), że chce misia w chwili, gdy chcą to właśnie usłyszeć. A dlaczego chcą to usłyszeć? Najczęściej dlatego, że nadeszła chwila nauki komunikacji! Terapeuci mają wiele pomysłów na to, aby dziecko pokazało znak „MIŚ” w momencie, gdy to oni chcą od dziecka usłyszeć. To są niestety sposoby zniechęcania dzieci do komunikowania się za pomocą systemu znaków alternatywnych. Pokazywanie takich czy innych znaków z tego tylko powodu, że nauczyciel oczekuje tego, w ogóle nie jest komunikowaniem się. Nie uczymy przecież dzieci pokazywania obrazków wg. naszego życzenia, ale rozmawiania za ich pomocą. Niestety wielu specjalistów nie widzi, wg. mnie, tej różnicy.
Kiedy pytają się dziecka „Co chcesz?” a ono pokarze jakiś obrazek, automatycznie uznają, że dziecko się komunikuje. A to może być tylko wielokrotnie przećwiczona scenka, a nie prawdziwa rozmowa…